„Nie czas teraz wstydzić się Ewangelii,
ale czas głosić ją na dachach”
Światowe Dni Młodzieży, Denver 1993 r.
Jan Paweł II

Zamknięte szkoły i uczelnie, pustoszejące ulice, kina, teatry, muzea, coraz mniej ludzi w kościołach. To wygląda prawie jak sceneria filmu katastroficznego, na którego końcu zdziesiątkowana zostaje ludzkość i wiara ludzi w Boga zaczyna słabnąć. Sceneria ta przypomina mi obecną sytuację w Polsce i na świecie, ale koniec filmu jeszcze nie nadszedł. Możemy zmienić jeszcze wiele rzeczy, ponieważ ten scenariusz pisze się na naszych oczach i mamy wpływ może nie na rozwój głównych wydarzeń (decyzji rządu), ale na kształt i przebieg wydarzeń w naszych małych wspólnotach, a jeśli i tam nie to na pewno w naszych sercach. Słowa Ojca Świętego Jana Pawła II wypowiedziane w Denver w 1993 roku podczas Światowych Dni Młodzieży trochę przypominają mi wydarzenia dziejące się obecnie we Włoszech. Tam ludzie rzeczywiście siedzą na balkonach i grają, śpiewają i rozmawiają. Śpiewem również można chwalić Pana, a pamiętając słowa Biblii można też przypomnieć sobie wypowiedź Jezusa: „gdzie dwóch lub trzech jest zebranych w moje imię, tam jestem wśród nich” (Mt 18, 20). Dlatego mieszkając w bloku warto wyjść jak owi włosi i chwalić Pana śpiewem i głosić jego naukę.
Podczas trwającej kwarantanny widzę bardzo dużą aktywność ludzi na portalach społecznościowych. Widzę jak moi znajomi i przyjaciele wrzucają filmy i zdjęcia oraz umieszczają krótkie wiadomości mówiące o tym co teraz czują. Spoglądam też stronę na Facebook’u naszej parafii i jest tam informacja o relacjach on-line z nabożeństw. Przecież takie wiadomości mogliby też rozsyłać moi znajomi skoro i tak siedzą przy komputerach lub smartfonach. Czyżby wstydzili się Boga i przynależności do Jego kościoła? Pewnie nie, ale czemu nie piszą o tym na swoich tablicach? Ludzie często boją się opinii innych tak mi się wydaje, ale z drugiej strony co mnie ma obchodzić opinia innych. Ostatnio świat zaczął uczyć tego jak patrzeć tylko na swój czubek nosa i jak tylko ktoś się wychyla to od razu sprowadzać go na ziemię. Może dlatego wielu ludzi boi się wychylić i zrobić coś ponad przeciętność. Strach jest jednak najgorszym doradcą. Panika do niczego nie doprowadzi. Warto zaufać Panu i modlić się do niego. On zawsze nas wysłucha i doradzi.
Ostatnio widzę, że ludzie zaczęli dużo czytać książek. Wcale im się jednak nie dziwię, bo co można robić całe dnie w domu. Epidemia koronawirusa zamknęła ludzi w domach, ale nie powinna ich zamykać na Boga. Wśród wielu pozycji książkowych na naszej półce powinna się również znaleźć ta najbardziej atrakcyjna tj. Pismo Święte. Podczas rozmowy z jednym z kapłanów naszej diecezji o swoich problemach uzyskałem odpowiedź: „chcesz szukać porady to otwórz Pismo Święte”. Otworzyłem na losowej stronie i przeczytałem znaleziony tam fragment. Momentalnie wszystko się wyjaśniło. Słowo Boże rozwiało moje wątpliwości, poprawiło samopoczucie, odsunęło w niepamięć lęk. Słowo Boże uzdrawia jeśli tylko chce je czytać i sięgam po nie regularnie. W naszej parafii jest grupa lektorów, do której też należę. Dzięki słuchaniu i odczytywaniu Słowa Bożego lepiej je rozumiem i bardziej przenika ono moje serce. Diakoni, a więc osoby nie będące jeszcze księżmi mają ten przywilej odczytywania Ewangelii podczas uroczystości nawet, gdy przewodniczy im Biskup, czy Papież. Ta silna więź ze Słowem Bożym powinna też w tych ciężkich dniach wytworzyć się w naszym życiu.
Zachęcam Was bracia i siostry, aby ten ciężki czas związany z epidemią i kwarantanną narodową polegającą na zostaniu w domu został spożytkowany przez Was na to, aby pogłębić wiarę i umocnić więź z Chrystusem. Moja koleżanka w swoim ostatnim filmiku mówiła: „nic nie dzieje się bez przyczyny”. Bóg chce nas przygarnąć do swojego serca i wypełniać nasze życie sobą. Może warto się dzisiaj zapytać: Czy ta obojętność i lekceważenie Słowa Bożego przez ludzi zapoczątkowało pandemię, której jesteśmy teraz świadkami? Czy Bóg nie chce nam przypomnieć w tym czasie Wielkiego Postu, że warto się na chwilę w tym pędzie życia zatrzymać i zastanowić na istotą i sensem naszego życia? Czy nie mamy się w tym czasie przypadkiem zastanowić nad tym jak postępuję i czy jestem godzien nazywać się Dzieckiem Bożym?

Dawid Jankowski