Dzisiaj publikujemy wywiad z ks. Sebastianem Zalewskim – neoprezbiterem pełniącym posługę w okresie wakacyjnym w naszej parafii. Ksiądz Sebastian od 22 sierpnia tego roku zostanie wikariuszem parafii św. Maksymiliana Kolbe w Sierpcu (kościół szkolny). Tematem naszej rozmowy będzie powołanie oraz to jak młodzi ludzie stający przed wyborem drogi życiowej mają odczytywać Boży głos powołania.

Jest ksiądz w Sierpcu już od ponad miesiąca, a będzie przecież tutaj na dłużej. Na początek chciałbym więc zapytać jak podoba się księdzu nasze miasto?
Jest to zdecydowanie mniejsze miasto od tego, z którego pochodzę czyli z Mławy. Jest to przyjazna okolica. Niektóre ulice, ku mojemu zdziwieniu są bardzo długie, które ciągną się prawie przez całe miasto np. ul. Jana Pawła II. Miałem też możliwość ze względu na okres wakacyjny pozwiedzać okolicę i muszę przyznać że bardzo mi się tutaj podoba.

We wstępie powiedziałem, że jest ksiądz nowo wyświęconym kapłanem. Chciałem więc zapytać jak to wszystko się zaczęło. W którym momencie stwierdził ksiądz, że idzie do seminarium?
Momentu w którym nagle pojawiłaby się szalona myśl o seminarium nie było, ponieważ chęć wstąpienia w szeregi kandydatów przygotowujących się do kapłaństwa rozwijała się stopniowo w moim życiu. Już jako dziecko doświadczałem takich myśli. A od kiedy zostałem w 4 klasie szkoły podstawowej ministrantem one zaczęły się nasilać. W tym miejscu chciałbym wspomnieć o jednym ciekawym momencie z mojego życia. Myślę tu o okolicznościach rozpoczęcia mojej służby przy ołtarzu. Pewnego słonecznego popołudnia obok mojego domu przechodził ksiądz, który spieszył się na spotkanie z nowymi kandydatami do Liturgicznej Służby Ołtarza. Gdy mnie zauważył, a bardzo dobrze wiedział, że jestem synem Pana organisty, złożył mi propozycję, czy bym nie zechciał zostać ministrantem. Pomyślałem sobie, że nie jest to zła propozycja, a służenie przy ołtarzu może być ciekawe. I rzeczywiście okazało się bardzo ciekawe i owocne, ponieważ zacząłem pogłębiać swoją wiarę, a co za tym idzie poznawać coraz bardziej Pana Boga, to jaki jest wspaniały, dobry i kochający. Dowiadywałem się również wielu nowych wiadomości o liturgii, a zwłaszcza liturgii Mszy świętej. Mogłem też zauważyć jak wygląda i na czym polega tak naprawdę „praca” księdza. To doświadczenie zaczęło wpływać na mnie jeszcze bardziej i umacniać oraz utwierdzać mnie w przekonaniu, że warto zostać kapłanem. Aż w końcu nadszedł dzień kiedy powiedziałem swoim rodzicom, że idę do seminarium i tak rozpoczęła się moja droga, moja przygoda zmierzająca ku kapłaństwu.

Mówił ksiądz, że był taki moment, kiedy trzeba było poinformować rodziców o wyborze drogi życiowej, o tym, że wstępuje do seminarium. Jaka była ich reakcja na tą decyzję?
Moi rodzice są bardzo mocno związani z kościołem. Wynika to z tego, że mój tata jest organistą. Dlatego też cała moja rodzina często angażowała się w wiele inicjatyw powstających w parafii. Kiedy powiedziałem moim rodzicom o chęci wstąpienia do seminarium, to nie byli tym mocno zszokowani. Nie robili mi żadnych uwag i nie prosili mnie o zmianę decyzji, ale bardzo się ucieszyli, że wybrałem drogę powołania do kapłaństwa.

Wspominał ksiądz o tym powołaniu, które się powoli rodziło. Wśród naszych czytelników mogą być też osoby młode, które wybierają dopiero drogę życiową. Jak powinniśmy odczytywać Bożą wolę w swoim życiu?
Myślę, że każda droga powołania jest inna, różna bo My jesteśmy różni i inaczej nawiązujemy i rozwijamy relację z Panem Bogiem. Dlatego każdy z nas ma swoją drogę powołania. Jednak, gdy zbierzemy te drogi zauważymy, że w ich odkrywaniu pojawią się pewne podstawowe elementy, które wskażą nam na to czy jesteśmy powołani, czy też nie. Pierwszym takim elementem jest większe zainteresowanie się sprawami wiary oraz pojawiające się myśli dotyczące poświęcenia się na szczególną służbę Bogu. Drugim może być doświadczenie wewnętrzne, tak jakby ktoś nas wołał i pociągał w swoją stronę. To doświadczenie jest charakterystyczne, ponieważ nie przymusza do podjęcia drogi np. ku kapłaństwu, ale jest zupełnie wolne i przynosi pokój. Człowiek, którego spotkało takie doświadczenie wie, że jest ono czymś dobrym. Trzecim elementem są ludzie, przez których przemawia Bóg. Wiele razy miałem taką sytuację, że bliscy lub osoby z mojego otoczenia mówiły mi: „Sebastian pewnie zostaniesz księdzem”. Ja się wówczas dziwiłem, skąd oni wiedzą o czym myślę i czego pragnę. Im więcej pytań zadawali, tym bardziej się wzbraniałem i mówiłem, że nie pójdę do seminarium, ale potem zacząłem to odczytywać i łączyć te wszystkie znaki. Myślę, że każdy młody człowiek, który to zauważy powinien dać sobie szansę i spróbować iść drogą przygotowaną nam przez Jezusa. Pan Bóg zna nas najlepiej i wie czego pragniemy i każdemu rozdziela specjalne zadania by w ten sposób być bliżej ludzi.

Czytając niejednokrotnie teksty Pisma Świętego natrafiłem na takie słowa, które mają dla mnie wartość szczególną np. „Hymn o miłości”. Czy ksiądz też ma taki fragment Biblii, który w sposób szczególny jakoś pomaga trwać przy Bogu?
Takiego szczególnego fragmentu nie mam, bo staram się codziennie karmić słowem Bożym, medytować Ewangelię dnia i w taki sposób zachwycać się Panem Jezusem. Dla mnie osobiście jest czymś niesamowitym i pięknym, że w każdej Ewangelii Pan Bóg mówi do człowieka i pokazuje o nim prawdę, że jest obdarzony godnością dziecka Bożego, że jest kimś wyjątkowym i niepowtarzalnym, ale również słabym grzesznym i potrzebującym Bożej opieki i pomocy. Gdy patrzę na Jezusa oczami Ewangelii widzę w nim kogoś nadzwyczajnego, podziwiam jego podejście do każdego człowieka, że było takie osobiste. Nikogo nie pomijał, ani nie krzywdził, ale zawsze starał się zrozumieć i zaradzić jego potrzebom. Jego przykład mnie zachwyca i na tyle na ile jest to możliwe chciałbym być taki jak On. Pismo święte może nam bardzo dużo pokazać. Pamiętam takie słowa ks. Kardynała Krajewskiego, który mówił: „Chcesz zobaczyć jaki jesteś? Otwórz księgę Pisma Świętego tam znajdziesz siebie, znajdziesz sytuacje, które Cię mogą spotykać oraz ich rozwiązanie ”. Bardzo lubię czytać Pismo Święte, a w szczególności Stary Testament: Historię Króla Dawida, czy Króla Salomona, czy Historię Proroków np. Proroka Jeremiasza.

Na koniec chciałbym księdza zapytać o to, czy widzi ksiądz w nas ludziach wierzących i praktykujących takich głosicieli Bożej Ewangelii?
Każdy jest powołany do tego, aby świadczyć o Jezusie i mówić o nim. To nie jest tak, że tylko kapłani i osoby zakonne mają taki przywilej. Kapłani są pierwszymi, którzy głoszą Słowo Boże podczas Eucharystii, ale każdy z nas jest świadkiem dla innych i powinien nim być. Rozesłanie kończące Eucharystię: „Idźcie w pokoju Chrystusa” oznacza nic innego jak tylko iść i głosić Pana Boga żywego i prawdziwego, którego doświadczyliśmy we Mszy Świętej. Naszym zadaniem jako chrześcijan jest pokazywać Pana Boga rozumiejącego i kochającego drugiego człowieka. Sobór Watykański II w swoim nauczaniu pokazał zupełnie coś innego niż dotychczasowe rozumienie Kościoła jako wspólnoty. Wszyscy świeccy i duchowni mają słuchać słów Jezusa ponieważ to On jest pierwszym nauczyciel ludzi. Dlatego nie ma tego podziału na Kościół nauczający i nauczany. Wszyscy czerpiemy z tego wielkiego bogactwa słowa spisanego i danego nam do wierzenia w Piśmie Świętym. Natomiast w Kościele są różne zadania przewidziane dla wierzących. Kapłani mają sprawować sakramenty, głosić Słowo Boże, aby w ten sposób umacniać wierzących w Chrystusa. Świeccy natomiast mają wspomagać kapłanów poprzez swoje osobiste świadectwo życia. Dlatego też my wszyscy stajemy przed Bogiem, by go słuchać i wypełniać Jego przykazania. Spójrzmy na świętych, wielu jest wśród nich kapłanów i osób konsekrowanych, ale również wielu osób świeckich. Ponieważ każdy z nas jest powołany do świętości.

Dziękuję księdzu za miłą rozmowę i życzę wszystkiego co najlepsze i wielu Łask Bożych na dalsze lata kapłaństwa.