Czytanie z Dziejów Apostolskich (Dz 3, 1-10)
Gdy Piotr i Jan wchodzili do świątyni na modlitwę o godzinie dziewiątej, wnoszono właśnie pewnego człowieka, chromego od urodzenia. Umieszczano go codziennie przy bramie świątyni, zwanej Piękną, aby wchodzących do świątyni prosił o jałmużnę. Ten, zobaczywszy Piotra i Jana, gdy mieli wejść do świątyni, prosił ich o jałmużnę. Lecz Piotr, przypatrzywszy się mu wraz z Janem, powiedział: Spójrz na nas! A on patrzył na nich, oczekując od nich jałmużny. Nie mam srebra ani złota – powiedział Piotr – ale co mam, to ci daję: W imię Jezusa Chrystusa Nazarejczyka, chodź! I ująwszy go za prawą rękę, podniósł go. A on natychmiast odzyskał władzę w nogach i stopach. Zerwał się i stanął na nogach, i chodził, i wszedł z nimi do świątyni, chodząc, skacząc i wielbiąc Boga. A cały lud zobaczył go chodzącego i chwalącego Boga. I rozpoznawali w nim tego człowieka, który siedział przy Pięknej Bramie świątyni, aby żebrać, i ogarnęło ich zdumienie i zachwyt z powodu tego, co go spotkało.
„W imię Jezusa Chrystusa Nazarejczyka, chodź!” to jakże proste, ale i zastanawiające słowa z dzisiejszego czytania. Dzięki Bogu można wszystko, bo tylko On jest w stanie rozwiązać nasze problemy. Ostatnio w mediach podawane są statystyki zakażonych koronawirusem, które pokazują spadek zachorowań. Dziwnym trafem, akurat po Świętach Wielkanocnych. Może wcale nie takim jednak dziwnym trafem? Jezus zwyciężył śmierć i jest też w stanie uzdrowić nas i nasze rodziny oraz przezwyciężać wszelkie zło. Czy jednak ja chcę razem z Jezusem stawić czoła wszelkiemu złu? Czy z Jego imieniem na ustach budzę się i zasypiam każdego dnia, aby przy mnie był i mnie chronił?
Dawid Jankowski