„Spieszmy się kochać ludzi, tak szybko odchodzą”
ks. Jan Twardowski

Pewnego słonecznego dnia w 1996 roku do parafii farnej w Sierpcu przybywa pewien około 50-letni kapłan, który z woli i postanowienia ks. Biskupa zostaje skierowany do pracy w tej parafii jako proboszcz. Od samego początku pełni on też urząd Dziekana Sierpeckiego przez co na jego barki zostaje rzuconych bardzo dużo obowiązków, których podjąć się nie boi. Przepełnia on Bogiem całą powierzoną mu parafię i dzięki temu zbliża wielu do Chrystusa i kościoła. Podczas licznych pielgrzymek powtarza do podróżujących z nim wiernych: “Kochani, nie ma spania w autokarze, modlimy się, śpiewamy”. Każda Msza Święta sprawowana bądź nie przez tegoż kapłana kończy się śpiewem tradycyjnych już “dwóch zwrotek pieśni”. Kapłan też poprzez swoje działania nie tylko w sferze duchowej, ale i materialnej odnawia i upiększa swoją parafię sprawiając, że kościół lokalny staje się jeszcze bardziej pełen Boga. Tym kapłanem jest wspominany dziś w rocznicę swojego narodzenia się dla nieba ks. kanonik Andrzej Więckowski. Jak zapamiętaliśmy go My, ludzie świeccy?

Moim wspomnieniem dotyczącym zmarłego księdza kanonika na zawsze pozostanie jego piękny śpiew. Wprost uwielbiałam gdy po ogłoszeniach śpiewał pieśń końcową. Nawet nie potrzebował mikrofonu, po prostu śpiewał całym sercem, a jego mocny i wyrazisty głos rozbrzmiewał w całym kościele. Nigdy nie odchodził od ołtarza dopóki pieśń się nie skończyła. Z wielkim sentymentem przywołuję w myślach te chwile.
Ewelina

W pamięci mam jedną z wielu cechę jego usposobienia. To człowiek, który nie chciał nikomu zaszkodzić. Miał głowę otwartą na nowe inicjatywy i pomysły. Nie przeszkadzał w realizacji różnego rodzaju przedsięwzięć, czekał na końcowy efekt. Doradzał i miał dobry gust jak to powinno wyglądać, aby było jeszcze lepsze.
Darek

Kochał dzieci, miał dar nawiązywania z nimi kontaktu. W pierwsze piątki miesiąca konfesjonał Księdza Andrzeja był oblegany, gdyż wiele dzieci chciało się u Niego spowiadać. Chętnie uczestniczył w różnych spotkaniach organizowanych w szkołach, mieście, powiecie czy gminie. Zawsze z każdym porozmawiał, dla każdego miał dobre słowo. Gdy ktoś przeżywał trudności pocieszał i zapewniał o modlitwie. Nie skarżył się i nie narzekał, ale widziałam, jak cierpi i ginie w oczach. Słabnącym głosem dziękował za każdy odruch ludzkiej życzliwości. Gdy pytałam, jak mogę pomóc, mówił: „módl się o spełnienie woli Bożej względem mnie”.
Zosia

Pamiętam jakby to było dziś. Ten wielki i niekończący się zapał do służby drugiemu człowiekowi, czy to w konfesjonale, podczas Mszy Świętej, czy tak po prostu na co dzień służąc radą. Wspominam ten jego uśmiech, ponieważ to on zawsze powodował, że problemy odchodziły gdzieś daleko w niepamięć. Życzliwy, pomocny, przepełniony modlitwą, do końca w służbie swoim wiernym. Łza się w oku kręci kiedy przypomnę sobie te wszystkie kazania, spotkania na kolędzie, rozmowy. To wszystko ma wielką wartość i czuje się tą pustkę teraz, gdy Go już z nami nie ma.
Dawid

To tylko niektóre ze wspomnień, a jak Ty Siostro i Bracie wspominasz ks. Andrzeja? Przypomnij sobie dzisiaj wszystkie chwile jakie były związane ściśle ze zmarłym dwa lata temu proboszczem. Pamiętajmy, że umierają tylko Ci, którzy po zakończeniu swojej ziemskiej wędrówki umarli też w pamięci ludzi. Ksiądz Andrzej nie umarł, bo żyje nadal w naszej pamięci. On tylko przeszedł na kolejny etap swojej misji. Bóg, którym był przesiąknięty zaprosił go do siebie, aby teraz tak jak tu na ziemi śpiewał Bogu pieśni, które tak bardzo lubił. Pamiętajmy w tym dniu o modlitwie za księdza Andrzeja, ponieważ tylko to możemy mu teraz ofiarować.

Redakcja

 

Zdjęcie główne pochodzi z profilu facebook’owego gazety Extra Sierpc