Mała wioska położona w północnej części kraju, w którym wiele lat toczyła się wojna. Wszystkie serwisy informacyjne przepełnione były wiadomościami o bratobójczych walkach. Bośnia i Hercegowina jakże dotknięta obliczem konfliktu tuż pod oknami. Pozostaje mi w pamięci jeden obraz. Kiedy pielgrzymowałem do Medjugorie widoki mijanych miast i wsi swoim pięknem uwodziły. Cudowne żółte od słońca góry i turkusowa woda jezior Chorwacji. Przełęcze i wzniesienia pełne zachwytu i blasku. I nagle szok!. Po przekroczeniu granicy, już w Bośni pierwsza osada i domy ranne od kul. Wszystko wokół szare, zimne. Tam czuć, widać, co znaczy wojna. Niezwykłe. Do tak zniszczonego kraju zawitała Pani – Gospa. Objawiła się 24 czerwca 1981 roku szóstce dzieci. Piękna i łagodna przyszła, aby zwiastować pokój. Królowa Pokoju, tak ją określają. Medjugorie w języku chorwackim, miasto między górami. Ziemia jest tam koloru brązowo – czerwonego. Inaczej pachnie. Teren rolniczy. Gdy idziesz polami mijasz winnice bardzo liczne. To klimat, położenie w dolinie sprawia napływ powietrza wilgotnego i ciepłego. Stoi tu okazały kościół dużo większy niż planowany przy budowie w roku 1892. Ten kościół parafialny jest pod wezwaniem świętego Jakuba. Kto by pomyślał z ludzi wtedy, że stanie się centrum życia pielgrzymkowego XX i XXI wieku. Pan to sprawił. Święty Jakub to patron podróżujących.
Dwa wzgórza otaczają wioskę. Góra Podbrdo miejsce pierwszych objawień Matki Bożej, kilkaset metrów ponad przysiółkiem wioski. I Križevac (czyt. Kriżewac) to wzgórze wznoszące się ponad Medziugorjem (520 m), na którym parafianie 15 marca 1934 roku wznieśli krzyż z betonu o wysokości 8,56 m. Dwa symbole wioski. Miejsca uświęcone modlitwą i trudem pielgrzymim. To wiara ludzi pobudza do działania. Do wznoszenia jeszcze piękniejszych ołtarzy ku rzeczywistości Boga.
Medjugorie to niezapomniany widok kolejek 400 metrowych do konfesjonałów. W każdym języku oblegane miejsca jednania Boga z ludźmi. Niesamowita moc modlitwy, przemiany serc. Jechałem tam sceptyczny. W głowie myśli o nie potwierdzeniu autentyczności objawień. Z wieloma znakami zapytania. A wyjeżdżałem pojednany, z pokojem w sercu i chęcią jak najszybszego powrotu na to miejsce. Prawdziwe miejsce modlitwy. Miejsce spotkania z żywym, kochającym Bogiem i Jego Matką. Królowa Pokoju to mi wyprosiła. Kościół ciągle bada Medjugorie, ale zawsze podkreśla, że jest ono miejscem osobistego spotkania. Z Medjugorie, z tych dwóch wzgórz przywiozłem dwa małe kamyki. Leżą u mnie na biurku i przypominają jak dobry jest Bóg, że daje czas stosowny i chwilę. Sięgać wyżej, stawiać sobie poprzeczkę, nawracać się to zadanie na dziś drogi chrześcijaninie. Tego uczy Medjugorie, dla mnie miejsce wyciszenia i powrotu do źródła.

Dariusz Kaźmierczak