„W Nim było życie, a życie było światłością ludzi”
J 1,4

Jak żyjesz? Co u ciebie słychać? Te pytania często zadajemy w towarzyskich rozmowach. Wsłuchujemy się z niecierpliwością na odpowiedź rozmówcy, czym on teraz żyje. A czym można żyć? Można żyć Facebookiem, długimi rozmowami telefonicznymi, interesującą książką, dobrym filmem. Choć te rzeczy, same w sobie nie są czymś złym, to używanie ich nie nasyca nas. Wielu ludzi nie zdaje sobie sprawy z tego przenikliwego głodu pragnienia Boga. Chwyta wtedy rozmaite rzeczy, przyjemne i dobre, jakby miały dać mu wytchnienie, a nie dają.

Tylko w Bogu jest prawdziwe życie, pełne troskliwej i kochającej relacji Ojca do dziecka. Człowiek, uciekając w małe kompromisy, „niewinne” kłamstewka, nieuporządkowane przywiązania, będące po czasie codzienną praktyką, zaprzepaszcza pełnie swojego życia. Jego egzystencja powoli się zaciemnia, a jedynym zimnym i niewystarczającym światełkiem stają się neony dzisiejszej kultury.

Pięknie tę prawdę wyraził św. Augustyn: „We mnie byłeś, ja zaś byłem na zewnątrz i na zewnątrz Cię poszukiwałem. Sam pełen brzydoty, biegłem za pięknem, które stworzyłeś. Byłeś ze mną, ale ja nie byłem z Tobą. Z dala od Ciebie trzymały mnie stworzenia, które nie istniałyby w ogóle, gdyby nie istniały w Tobie. Przemówiłeś, zawołałeś i pokonałeś moją głuchotę. Zajaśniałeś, Twoje światło usunęło moją ślepotę. Zapachniałeś wokoło, poczułem i chłonę Ciebie. Raz zakosztowałem, a oto łaknę i pragnę; dotknąłeś, a oto płonę pragnieniem Twojego pokoju»” (Wyznania X, 27, 38)

Jak żyjesz, siostro i bracie?

Ksiądz Mateusz