Dzisiaj trzej mędrcy ze wschodu przybyli, aby oddać pokłon Dziecięciu w Betlejem. Istnieje legenda, która mówi, że był jeszcze czwarty mędrzec. On chciał wyruszyć z trzema, aby dokonać tego samego pięknego gestu. Umówili się na spotkanie w wielkim mieście, do którego miał przybyć, ażeby wspólnie ruszyć dalej w drogę. Musiał poświęcić kilkadziesiąt godzin podróży, aby stawić się na oznaczone miejsce. Ponieważ był zamożny nabył dla wyjątkowego Dziecięcia wyjątkowe dary: cudowny szmaragd, piękny czerwony rubin i drogocenną perłę.
Gdy przemierzał obszar pustynny, znalazł się przy małej oazie. Jego rumak nagle stanął, parsknął kilka razy, spuścił łeb i nie chciał dalej iść. Na ziemi leżał człowiek. Mędrzec zsiadł i dotknął jego dłoni, która była zimna i bezwiednie opadała. Był martwy. Zrobiło mu się przykro. Kiedy się odwrócił i już miał wsiadać na konia, poczuł, że coś chwyciło go za płaszcz. Zmarły okazał się ciężko chorym człowiekiem. Mędrzec miał wybór: albo zostać z chorym, co groziło spóźnieniem się na umówione miejsce, albo jechać. Umysł mówił, żeby jechał. Usłuchał serca. Pozostał kilkanaście godzin. Przyniósł wody, zaaplikował zioła, które posiadał. Chory wrócił wystarczająco do siebie. Zostawił swój zapas jedzenia i ruszył z pośpiechem.
Na umówionym miejscu nie zastał przyjaciół. Znalazł list, w którym informowali, że czekali do północy, a potem musieli wyruszyć. Nie miał prowiantu. Pojechał do miasta, ale nie miał pieniędzy. „Czy mogę sprzedać cudowny szmaragd, który mam dla Króla? Z czym stanę?”- pomyślał. Sprzedał i zrobił zakupy. Dojechał do Jerozolimy, a stamtąd skierowano go do Betlejem. Wszedł do groty, w której przebywała kobieta z niespełna dwuletnim dzieckiem. Powiedziała, że kilka dni temu byli wielcy panowie, ale odjechali. Rodzina z dzieckiem udała się do Egiptu, ponieważ Herod coś knuje przeciw nim. W tym momencie dał się słyszeć straszny krzyk i lament. Żołdacy Heroda zaczęli mordować chłopców do lat dwóch. Jeden z żołdaków stanął przed grotą. Wejście zasłonił mu mędrzec. Przybył dowódca. Toczyli jakby psychiczną walkę. Zapytał czy nie ma tu dziecka. Mędrzec na chwilę się zawahał, bo musiałby skłamać. „Nie ma”- odpowiedział. Ale dowódca stał, zdecydowany wejść. Mędrzec pomyślał: „Panie, czy mam oddać wspaniały czerwony rubin za ratunek dziecka i kobiety? Co Ci ofiaruję?” Dłoń sięgnęła po drogocenny kamień, który spoczął w dłoni żołdaka. Kobieta, po odejściu żołnierzy, upadła na kolana i długo ściskała jego nogi. A on udał się na dalsze poszukiwania.
Szukał kilkadziesiąt lat. Jako starszy mężczyzna wrócił do Jerozolimy. Pewnego dnia wyszedł na uliczki i usłyszał, że mają krzyżować jakichś przestępców i łotrów. Zatrzymał się na chwilę. Zobaczył, że macedońscy żołnierze wlekli na powrozie młodą dziewczynę. Córka kupca, którą za długi zabrano jako niewolnicę. Patrzył na nią z bólem i współczuciem. A ona jakby wyczuła jego miłosierdzie i błagała: „Panie ratuj mnie”. Pozostał mu ostatni skarb, najcenniejsza perła dla wytęsknionego Króla. „Boże, czy ten ostatni skarb mam oddać? Wstyd mi będzie spotkać się z Tobą bez daru”. Ręka jakby bezwiednie poszukała dobrze ukrytego skarbu i wręczyła go dziewczynie. Ta rzuciła mu się z wdzięczności na szyję. W tym czasie zaczęły się dziać dziwne zjawiska atmosferyczne: słońce się zaćmiło, ziemia zaczęła się w lęku trzęść. Kawał muru odpadł i uderzył starca w głowę. W ramionach dziewczyny osunął się na ziemię. Nagle jakby lekki wiatr zaczął coś szeptać. Nie rozumiała. Nachyliła się do ust wybawiciela swego i ledwie usłyszała słowa: „Panie, nie przyodziałem Cię, gdy byłeś nagi; nie obroniłem, gdy nastawali na Ciebie; nie zabezpieczyłem w podróży; nie podałem Ci kubka wody, gdy byłeś spragniony; nie odwiedziłem, gdy czułeś się samotny”. W tym momencie jakby wiatr odpowiedział: „Wszystko, co uczyniłeś jednemu z moich najmniejszych, Mnie uczyniłeś”. Na jego twarzy pojawił się cudowny uśmiech, oczy nabrały niebiańskiego blasku i zapatrzone były w jeden punkt. Spotkał twarz Króla, którego szukał przez całe życie. A ten Król właśnie umierał na Golgocie.
To jest królewska droga, którą każdy z nas może przejść. Możesz być królem i mędrcem, jeśli potrafisz dawać królewskie dary: miłość, życzliwe spojrzenie, czuły gest, dobre słowo, przebaczenie. Czas, abyś stał się wspaniałym królem.
Ksiądz Proboszcz