W pewnej parafii na północy Mazowsza podczas kazania ksiądz mówi o historiach medialnych. Wszystkie te historie opowiadają tragedie, rozwody, wypadki, skandale, jednym słowem wszystko to co negatywne, niedopuszczalne, niemoralne. Dla mediów nie jest ważne to co dla dzisiejszego człowieka jest najważniejsze, a więc dobro płynące z Ewangelii i Słowa Bożego. To z jednej strony bardzo przykre, że świat żyje otaczającym złem niż skupiać się na dobru, które nie ma granic, z drugiej zaś daje nam pewien impuls do działania, aby pokazać światu jak jest naprawdę. Wiele jest przecież akcji charytatywnych, organizacji niosących pomoc drugiemu człowiekowi, o których świat nie mówi. Dalej w swoim kazaniu ten ksiądz mówi o dwóch wydarzeniach ostatnich czasów. Z jednej strony opisuje to co w mediach jest uwypuklane, a więc spotkanie z Ojcem Świętym Franciszkiem w Krakowie z racji na Światowe Dni Młodzieży oraz osobiste spotkanie pod namiotem ze Zbawicielem. Zasadnicza różnica między tymi wydarzeniami jest taka, że na spotkanie z Ojcem Świętym przyjechały tłumy pielgrzymów oraz setki dziennikarzy, a na spotkanie ze Zbawicielem było wiele wolnych miejsc w sali gdzie można się było z Nim spotkać.
My chrześcijanie bardzo często nie doceniamy mocy oraz wagi spotkania jakie możemy odbyć każdego dnia, a o którym tak rzadko mówią media. Każdego dnia w naszej okolicy są dziesiątki okazji do tego, aby odbyć spotkanie które będzie więcej warte niż jakiekolwiek inne. Spotkanie z Jezusem w Najświętszym Sakramencie jak mówił wspomniany ksiądz w swoim kazaniu było dla niego wielkim wydarzeniem. Dla nas również może być to wielkie wydarzenie jeżeli tylko będziemy chcieli poświęcić trochę czasu na osobiste spotkanie z Jezusem. Jezus czeka na Ciebie i mnie w Najświętszym Sakramencie oraz podczas każdej Mszy Świętej.
Pamiętam jakby to było dzisiaj. Moje pierwsze spotkanie z żywym ciałem, z Jezusem Eucharystycznym. Do tego wydarzenia przygotowywałem się bardzo mocno, była pierwsza spowiedź, kilka dni przygotowań. Czułem wtedy, że jest to coś bardzo ważnego, coś czego może jeszcze nie do końca rozumiem, ale co może zmienić moje życie. Gdy nadszedł ten dzień to czułem już nadchodzący moment, który stawał się dla mnie coraz to ważniejszym. No i stało się. Przyjąłem do swojego na tamten moment młodego serca Ciało Zbawiciela ukryte w kawałku chleba. Ten moment stał się dla mnie impulsem do lepszego życia i wydarzeniem, w którym chciałem brać udział najczęściej jak tylko się da. Spotkanie z Eucharystycznym Jezusem to coś tak pięknego, że nie da się używając jednego słowa opisać tą chwilę. Wydarzenie to powtarzało się już wielokrotnie w moim już prawie 29-letnim życiu. Każde spotkanie z Jezusem podczas Adoracji lub Mszy Świętej jest wielkim wydarzeniem. Nie potrzebuje, aby mówiły o nim ogólnopolskie, czy światowe media. Ważne, że ja wiem jak znaleźć Jezusa. Myślę, że każdy kto chce spotkać Jezusa może go spotkać w dowolnej chwili. Wystarczą chęci. Jezus zaprasza każdego z nas do rozmowy z nim o swoich problemach i sukcesach. Jest naszym przyjacielem i zawsze się o nas martwi. Pytanie czy dzisiaj chcę się z nim spotykać w sakramencie Komunii Świętej i podczas Adoracji Najświętszego Sakramentu, czy też nie.
Spotkanie z Jezusem to spotkanie z prawdziwym Bogiem, który zawsze nas wysłucha, doradzi, pomoże, wesprze. Jezus wraz ze swoją nauką nie potrzebuje natłoku mediów i wielkich eventów. Łaska Boża działa w ciszy. Ciszy kościoła, kaplicy, naszego domu i naszego serca. Spotkanie z Jezusem, a więc żywym ciałem możemy przeżywać zawsze. Tylko wśród ludzi, którzy nie dostępują tego wspaniałego spotkania rodzą się pomysły walki z Kościołem Jezusa Chrystusa.
Na koniec mojego rozważania na temat Spotkania z żywym ciałem Jezusa przytoczę słowa jakie w swoim dzienniczku zapisała Św. Siostra Faustyna Kowalska, a które wypowiedział do Niej sam Jezus:

„Ach, jak Mnie to boli, że dusze tak mało się łączą ze Mną w Komunii świętej. Czekam na dusze, a one są dla Mnie obojętne. Kocham je tak czule i szczerze, a one Mi nie dowierzają. Chcę je obsypać łaskami – one przyjąć ich nie chcą. Obchodzą się ze Mną jak z czymś martwym, a przecież mam serce pełne miłości i miłosierdzia. Abyś poznała choć trochę Mój ból, wyobraź sobie najczulszą matkę, która kocha bardzo swe dzieci, jednak te dzieci gardzą miłością matki; rozważ jej ból, nikt jej nie pocieszy. To słaby obraz i podobieństwo Mojej miłości” (Dz. 1447)

Dawid Jankowski