O tym że Bóg cierpliwie czeka na nasz powrót, szuka nas i nie przestaje nas kochać, przekonuje nas dziś Pan Jezus w przypowieści o synu marnotrawnym. Historia syna marnotrawnego powtarza się nieustannie. Dzieje się tak nie tylko w wymiarze ludzkim, ale przede wszystkim w wymiarze Bożym i zbawczym. Miłość Boga do każdego z nas posuwa się tak daleko, że daje nam nie tylko możliwość odejścia, ale również powrotu. Bóg jest zawsze gotowy przebaczyć nam nasze grzechy i przyjąć nas z powrotem do swego domu, jeżeli Go o to prosimy.
Z tej pięknej przypowieści możemy wywnioskować jeszcze więcej. Mianowicie, że Bóg nie tylko przebacza nam grzechy, ale również po ich przebaczeniu, traktuje nas tak, jak byśmy nigdy tych grzechów nie popełnili. Świadczy o tym sposób, w jaki ojciec potraktował swego błądzącego syna: „ rzucił mu się na szyję i ucałował go; rozkazał sługom, aby przynieśli synowi sandały; rozkazał dać synowi pierścień na rękę”. A zatem pełne miłości i przebaczenia zachowanie ojca oznaczało, że przywraca syna do pozycji, jaką posiadał przed odejściem z domu.
Postać syna marnotrawnego to obraz każdego z nas. Wszyscy jesteśmy grzesznikami. Poprzez nasze grzechy wielokrotnie odchodzimy z domu Ojca po to, aby zakosztować „ fałszywej wolności”. Niejednokrotnie czcimy Boga tylko ustami, a nasze serca daleko są od Niego. Umiemy o Bogu pięknie , a nawet inteligentnie mówić, ale nasze serca nie są z Nim. Są z przyjemnościami, z bogactwem, pieniędzmi, pozycją społeczną….. tak jak marnotrawny syn gardzimy tym, co Boże, opuszczamy dom Ojca, pragniemy wolności i szczęścia, a znajdujemy smutek i nieszczęście.
Tak jak w tej pięknej przypowieści Bóg zdaje się zapominać o naszych grzechach i niewiernościach . szuka nas i czeka na nas.
A gdy powracamy, nie tylko nam przebacza i puszcza w niepamięć wszystkie nasze grzechy, ale na powrót przyjmuje nas za swoich synów i córki. A wtedy raduje się całe niebo.
Moi drodzy! Koniecznym warunkiem powrotu do Boga jest wiara w to, że Bóg nie jest surowym sędzią, lecz kochającym, dobrym Ojcem, który zapomina grzechy i przebacza je. To jednak nie wystarcza, trzeba jeszcze żałować za to, co się zrobiło i chcieć poprawy. Wreszcie wybrać się na duchową ucztę – do sakramentu pojednania. I tam paść w ramiona Ojcu, i błagać o przebaczenie.

Ksiądz Tomasz