Jezus w dzisiejszej ewangelii powiedział: „Któż jest owym rządcą wiernym i roztropnym, którego pan ustanowi nad swoją służbą, żeby na czas wydzielał jej żywność? Szczęśliwy ten sługa, którego pan, powróciwszy, zastanie przy tej czynności”.
Słowa te w sposób szczególny odnoszą się do duszpasterzy, którzy otrzymali misję głoszenia prawdy Jezusowej. Wiemy, jak jest wielki opór w przyjmowaniu prawdy i nauki Jezusa. Widzimy, jak wiele czynią tzw. fałszywe autorytety, ażeby rozdzielić jedność, która jest pomiędzy Jezusem a Jego Ciałem, tj. Kościołem. Słyszymy wypowiedzi, że Kościół nie głosi nauki Jezusa, a nawet odszedł od Ewangelii. Najczęściej takie sądy wyrażają osoby, które same albo nie wierzą, albo nie mają żadnej relacji z Kościołem Chrystusowym, albo tzw. letni katolicy. Twierdzą, że Jezus był miłosierny, a Kościół taki nie jest, a nawet jest bezduszny.
Czy może istnieć miłosierdzie bez prawdy? Czy jest prawdziwe miłosierdzie wtedy, kiedy ktoś pobłaża złu i nie próbuje go skorygować? Czy uznamy za miłosiernego człowieka, jeśli wie o niebezpieczeństwie, ale nie chcąc stresować kolegów, nic im nie mówi, a oni giną w wypadku? Czy nazwiemy miłosierdziem fakt zabijania dzieci nienarodzonych z podejrzeniem wad albo choroby nieuleczalnej, ażeby nie cierpiało w życiu? Zabieramy mu życie, zadając straszliwy ból poprzez zabicie (jedna z metod to rozrywanie na kawałki ciałka dziecka, które czuje straszliwy ból). Czy możemy nazwać miłosiernym kogoś, kto widzi wynaturzenia, wypaczenia i dewiacje i nie mówi o błędzie i złu, które ostatecznie prowadzą do nieszczęścia i zagrożenia zbawienia człowieka? Nie możemy określić takiego człowieka miłosiernym, ponieważ w takim wypadku miłosierdzie oznacza pobłażania złu. A chrześcijanie są wezwani, ażeby w prawdzie i pokoju, ale zarazem stanowczo przeciwstawić się wszelkim formom zła i grzechowi. Dlatego Jezus powiedział o mądrym i roztropnym słudze, który daje dobrą i prawdziwą żywność. Jezus został ukrzyżowany nie za to, że sprzyjał i pochlebiał złu oraz przewrotności, nawet gdy dotyczyły one ludzi znanych w ówczesnym świecie. Określał ich mianem hipokrytów i grzeszników oraz przestrzegał ich, że jeśli się nie nawrócą, to na Sądzie Ostatecznym usłyszą: „Idźcie precz w ogień wieczny”. Taki był Jezus: piętnował grzech i zło w sposób jednoznaczny i bezkompromisowy. Miłosierdzie bez prawdy wypacza się i staje się zaprzeczeniem samego siebie. Dlatego księża, biskupi i każdy wierny ma obowiązek czynić miłosierdzie w prawdzie, choćby ta bardzo bolała i kosztowała. Bo postawą miłosierdzia jest głoszenie prawdy, choćby jej ktoś zaprzeczał i nienawidził. „Któż jest owym rządcą wiernym i roztropnym, którego pan ustanowi nad swoją służbą, żeby na czas wydzielał jej żywność? Szczęśliwy ten sługa, którego pan, powróciwszy, zastanie przy tej czynności”.