Czytanie z Listu świętego Pawła Apostoła do Filipian (Flp 3, 8-14)
Bracia:
Wszystko uznaję za stratę ze względu na najwyższą wartość poznania Chrystusa Jezusa, Pana mojego. Dla Niego wyzułem się ze wszystkiego i uznaję to za śmieci, bylebym pozyskał Chrystusa i znalazł się w Nim, nie mając mojej sprawiedliwości, pochodzącej z Prawa, lecz Bożą sprawiedliwość, otrzymaną przez wiarę w Chrystusa, sprawiedliwość pochodzącą od Boga, opartą na wierze, przez poznanie Jego: zarówno mocy zmartwychwstania, jak i udziału w Jego cierpieniach, w nadziei, że upodabniając się do Jego śmierci, dojdę jakoś do pełnego powstania z martwych. Nie mówię, że już to osiągnąłem i już się stałem doskonałym, lecz pędzę, abym też to zdobył, bo i sam zostałem zdobyty przez Chrystusa Jezusa. Bracia, ja nie sądzę o sobie samym, że już zdobyłem, ale to jedno czynię: zapominając o tym, co za mną, a wytężając siły ku temu, co przede mną, pędzę ku wyznaczonej mecie, ku nagrodzie, do jakiej Bóg wzywa w górę w Chrystusie Jezusie.

Czy to, że chodzę co niedziela do kościoła pozwala mi myśleć, że jestem dobrym chrześcijaninem? Czy dobry chrześcijanin nie dąży cały czas do doskonałości? Jako ludzie często odpuszczamy sobie dalsze rozwijanie swojej wiary i dążenie do ciągłego rozwoju duchowego jak tylko słyszymy: „To jest dobry człowiek, bo chodzi co niedzielę do kościoła”. Uczęszczanie co tydzień na niedzielną Mszę Świętą jest dobre, ale nie wystarczające w kontekście chęci osiągnięcia zbawienia. Nie wystarczy tylko co tydzień lub codziennie chodzić do kościoła, aby zostać zbawionym. Warto ciągle rozwijać swoją wiarę uczestnicząc np. w Adoracji Najświętszego Sakramentu, angażując się w grupy parafialne, czy po prostu każdego dnia starać się robić mały krok do pogłębienia swojej więzi z Chrystusem. Może to być czytanie Słowa Bożego, rozmowa z Bogiem poprzez modlitwę, czy chociażby bardziej gorliwe uczestniczenie we Mszy Świętej. Czy jednak ciągle rozwijam swoją wiarę, czy spoczywam na laurach jak tylko słyszę, że robię dobrze i jestem dobrym człowiekiem? Warto w kwestii wiary ciągle od siebie wymagać, ponieważ „zapominając o tym, co za mną, a wytężając siły ku temu, co przede mną, pędzę ku wyznaczonej mecie, ku nagrodzie, do jakiej Bóg wzywa w górę w Chrystusie Jezusie”.

Dawid Jankowski